Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
GLOGNAR
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Beskid Sądecki Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:50, 21 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Słońce już czerwieniło się na wschodzie gdy Glognar gotów do drogi czekał przy bramie na wylegując się na trawie. Małym nożykiem kroił i zjadał ze smakiem plastry boczku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zetsu
Błękitny
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Imielin Płeć:
|
Wysłany: Nie 7:37, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Elf dobrze przygotowany do drogi zobaczył wylęgującego się krasnoluda i podszedł do niego.
- Witaj, widzę, że jesteś pierwszy. No to teraz pozostaje nam czekać na resztę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marduk
Błękitny
Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Rzetni
|
Wysłany: Nie 12:23, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Fulko kroczył pod bramę gildii
- Cholera, ale to ciężkie, witam ponownie.
Podszedł do Gloga i Zetsu i podał im ręke.
- Uhh.. Coś nas mało
|
|
Powrót do góry |
|
|
GLOGNAR
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Beskid Sądecki Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:20, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
-Spodziewam sie jeszcze tylko Olatha. Może i dobrze w małej grupie nie będziemy wzbudzać podejrzeń ciekawskich oczu.
Glognar puścił dymek z fajki i zwrócił sie do Fulka
-Masz konia czy coś Ci zorganizować?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olath Velve
Błękitny
Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kętrzyn Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:29, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Pod bramę z ociąganiem szedł Olath. Powodem ociągania był stary muł, jedyny wolny jaki został w gildii. Na mule upakowany był ekwipunek podróżny, ekwipunek zbrojny mroczniak miał na sobie, a w pochwach na plecach lśniły nowością dwa adamantowe szamsziry. Na zbroję składało się odzienie ze skór co różnych bardziej śmierdzących stworzeń. Wartość bojowa tego ekwipunku prawdopodobnie była zasługą smrodu niż wytrzymałości na ciosy, ale przynajmniej nie krępowało ruchu w walce ani w biegu.
Na ekwipunek podróżny Olath przygotował łopatę i kilof, które znalazł porzucone przez robotników na miejscu remontu Apartamentów gdzie miał swą kwaterę, a także dwie liny, na której budowniczowie wciągali wiaderka z gliną tynkarską albo chłodzili piwo w fosie, o długości ponad stu metrów każda. Do tego dwie lampy na naftę, bukłak z naftą, wędkę i pudełko z przyborami do wędki, w worku zapas odzieży na chłodne wieczory. Wszystkiego było tyle że na biednym zwierzęciu już nie było miejsca dla jeźdźca, no i dobrze bo i tak miał zamiar biec, będzie szybciej niż jechać na starym mule, a zresztą w czasie drogi trochę rzeczy ubędzie a i jego stosunki z mułem się poprawią na tyle że w końcu go dosiądzie.
Na chwilę obecną co chwila Olath starał się przekonać muła, że lepszą perspektywą dla zwierzęcia jest wyprawa niż nóż rzeźnika.
W końcu dołączył do towarzyszy:
Witajcie, tuszę, że znajduję was w dobrym zdrowiu bo konowała z nami nie będzie, a i trochę ruchu co niektórym nie zaszkodzi, na przykład mnie. To co? Możemy ruszać, czy czekamy jeszcze na kogoś?
|
|
Powrót do góry |
|
|
GLOGNAR
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Beskid Sądecki Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:04, 22 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
-Witaj Olath
Przywitał się Glognar
-...możemy ruszać jak tylko Fulko znajdzie sobie jakieś stworzenie co będzie go niosło lub chociasz tylko jego klamoty
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marduk
Błękitny
Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Rzetni
|
Wysłany: Pon 9:08, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
- No niestety nigdy nie byłem na koniu i podejżewam nie umiem na nim jeździć. Również nie wiem skąd takiego wytrzasnąć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olath Velve
Błękitny
Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kętrzyn Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:31, 23 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Może u rzeźnika jakiegoś znajdziesz jeszcze niesprawinego, jak mu powiesz że to na wyprawę potrzebujesz to pewnie da tobie jakiegoś wierzchowca, jak się będzie upierał to mu powiedz, że kwatermistrz zamiast wyruszyć na wyprawę może przejrzeć ponownie księgi podatkowe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
GLOGNAR
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Beskid Sądecki Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:32, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
-Kurde zbyt dużo czasu tu straciliśmy Fulko jak chcesz iść na nogach to mnie to zupełnie nie przeszkadza, jeżeli chcesz jeszcze zdobyć jakiegoś wierzchowca to nas dogonisz my pójdziemy tym traktem na północ w stronę wzgórz.
Krasnolud dociągnął popręg siodła u swego hucuła, sprawnie wskoczył na jego grzbiet i ruszył stępem.
Niebawem drużyna skąpana w słońcu znalazła się na trakcie północnym. Wiał lekki ciepły wiaterek rozsiewając zapachy polnych ziół.
W trawach chrząszcze i koniki polne w powietrzu ptaki rozpoczęły swój popołudniowy koncert.
Ostatnio zmieniony przez GLOGNAR dnia Wto 13:40, 24 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marduk
Błękitny
Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Rzetni
|
Wysłany: Wto 19:11, 24 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Fulko szybko ruszył do rzeźnika.
- Słuchaj dawaj jakiegoś konia i to już, wyruszam na wyprawę z kwatermistrzem i potrzebuje konia.
Rzeźnik zaczął się stawiać.
- O ty syfie tłusty, mam powiedzieć kwatermistrzowi żeby przejżał księgi podatkowe.
Grubas się uspokoił i powiedział
- A bierz tego w pierun.
Fulko się uśmiechnął i wskoczył na wierzchowca. Oczywiście nie obyło się bez problem z wejściem na konia, kilka razy drow spadł ale wkońcu usiadł.
-- No to dowidzenia.
Lekko pociągnął za grzywę a koń ruszył jak szaleniec.
- AAAAAAAAA, STÓJ, STÓJ,
Koń zaczął się kierować w strone głównej bramy.
- DOBRA LEĆ JUŻ.
|
|
Powrót do góry |
|
|
GLOGNAR
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Beskid Sądecki Płeć:
|
Wysłany: Śro 0:08, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Miało się już ku wieczorowi gdy podróżnicy rozbili obóz na niewielkim wzniesieniu. Chwile później zapłonęło ognisko.
-Może nie pobłądził ?
Zagadnął Glognar siedzących przy ogniu towarzyszy
-Chodzi mi o Folka mam nadzieję że jeszcze przed zmierzchem nas znajdzie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marduk
Błękitny
Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Rzetni
|
Wysłany: Śro 7:54, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Drow już czuł jak jego zadek traci na wartości od tych ciągłych wibracji, nie był przyzwyczajony do jazdy konnej. Zauważył zakręt a koń szedł jak przecinak.
- UWAŻAJ - Fulko schował głowę przed gałęzią drzewa. Zauważył że już się ściemnia.
- Oj, trza by przyśpieszyć.
Drow chwycił się praktycznie całym ciałem koniem. Klepnął go w pośladek i...
Koń stanął na tylnich łapach ponieważ zobaczył ogień na wzniesieniu.
- Co, czemu niue galopujesz dalej... Oh, to pewnie oni. Idźmy tam tylko powoli.
Gdy już Fulko mijał ostatni zakręt do oboz zobaczył przez sekundę ogromny cień jakiegoś czegoś ze skrzydłami, spojrzał już do góry ale nic nie zobaczył.
- Hmm... To prrzez te pośladki.
Zobaczył już Glognara i resztę kompani.
- Witajcie, przepraszam za spóźnienie, coś ominąłem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olath Velve
Błękitny
Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kętrzyn Płeć:
|
Wysłany: Śro 10:09, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ciebie chyba nic nie ominęło, ale jak widzę w gildii przez tydzień nie będą jeść kabanosów bo na jednym z nich przyjechałeś. Ha ha. To dobrze że jesteśmy już w komplecie. Siadaj przy ogniu, jak nie masz nic do jeścia to mogę dać tobie kanapkę z rzeżuchą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marduk
Błękitny
Dołączył: 12 Maj 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Rzetni
|
Wysłany: Śro 11:44, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
- Dzięki, ale od tych wstrząsów zaraz będe robił za fontanne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
GLOGNAR
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Beskid Sądecki Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:45, 25 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
-No tylko nie zalej tą fontanną mnie ani ogniska
Zaśmiał sie Glognar po czym i przeciągnął się mocno
-Idę się wyszczać
Zakomunikował, odwrócił się i odszedł parę kroków od obozu. Krasnolud stanął przy drzewku i począł rozpinać spodnie.Nagle uwagę jego przykuł pojedynczy skrzek sokoła wędrownego po chwili zza jego pleców z zarośli z drugiej strony traktu odpowiedział podobny skrzek
-Sokół wędrowny... sie teraz drze... w nocy? Bez sensu.
Pomruczał pod nosem i nagle jego oczy otworzyły się szerzej gdyż zrozumiał że musi to być sygnał do ataku. Odwrócił sie na pięcie i biegnąc ku obozowi krzyczał
-Do broooni, do broooni
Z krzaków za Glognarem i po drugiej stronie traktu wypadła grupa w sumie ośmiu orków wyposażonych w małe okrągłe tarcze i zakrzywione szable. Nie chcieli dyskutować tylko od razu przeszli do konkretów czyli zaszarżowali na obóz tak by z zaskoczenia nie dać przeciwnikom szansy nawiązania walki. Za Glognarem pędził rosły ork z uniesioną w górę szablą licząc na łatwą zdobycz wysforował się przed swoich towarzyszy. Glognar słysząc jego oddech tuż na plecach rzucił się szczupakiem w lewo i przekoziołkował stając błyskawicznie na nogi. Zanim ork prześladowca wyhamował by zmienić kierunek podążania za swą ofiara krasnolud już miał topór w ręce. Kilkoma zwodami ominął zasłonę przeciwnika i ciął toporem płasko pod tarczę rozrąbując kolano wroga. Buchnęła czarna posoka, ork ze skowytem upadł na ziemię próbując jeszcze sięgnąć szablą swej ofiary. Glognar jednak już nie musiał sie zbytnio starać by uniknąć ciosu rozpaczy. Jedno zwycięstwo nie świadczyło jednak o tym że tą noc przeżyją i krasnolud o tym doskonale wiedział. Jedyna nadzieja walki z przeważającym przeciwnikiem była w walce w grupie tak by być dla innych zasłoną i zasłonę uzyskać. Tak więc Glognar nie wdawał się w kolejne starcie tylko pognał co sił ku swym kompanom krzycząc
-Uformujcie okrąąąg, plecami do oooognia
Na arenie treningowej wybierz jakiegoś orka atakuj go 2 razy i fabularnie opisz każdą walkę. Jeżeli ktoś z nas przegra choć jedną walkę mechanicznie, to fabularnie zostaje ciężko ranny i musi to również opisać.
Proszę aby każdy tylko opisywał swoje działanie a nie kolegów ale w kontekście całej potyczki(czyli uwzględniając walki innych towarzyszy).
Reasumując mamy do pokonania 8 orków jeżeli ktoś z nas wcześniej legnie pokonany to pozostali w ten sposób wrogowie przechodzą na następny dzień a w tedy kto pierwszy ten lepszy.
Dla dobra zabawy proszę by nie oszukiwać.
[Pozostalo 7 orków]
Ostatnio zmieniony przez GLOGNAR dnia Śro 20:06, 25 Cze 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|