Crom
Błękitny

Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 8:19, 06 Lut 2006 Temat postu: W imię Czarnych Toporów cz. I |
|
|
"Muszę odejść" - to jedyne słowa które usłyszeli ludzie z Błękitnej Gildii. Żadnego pożegnania, podziękowania. Żadnych wskazówek dzięki którym można go odnaleźć. W jego pokoju nie znaleziono żadnych śladów, listów, dziennika, nic. "Muszę odejść", tak pożegnał się Crom, człowiek oszpecony blizną na twarzy, w czarnym odzieniu, ze znakiem skrzyżowanych toporów na płaszczu.
Koń byłego najemnika poruszał się ospale, Crom nie spieszył się, miał dużo czasu na przemyślenia. Pogładził się po swoich najeżonych włosach, stracił dach nad głową. Ale musiał odejść. Musiał!! Od miesięcy spędzałą mu sen z powiek myśl że sprowadzi zakonowi kłopoty. Każdy najemnik jest napiętnowany, wiedział to. Wiedział że tego piętna się nie pozbędzie - płatny morderca, zwykły zbój, wieczny żołnierz.
Z jego przemyśleń wyrwał go twardy głos
- Val! To ty?
Crom obrócił się, zobaczył przystojnego meżczyznę o długich blond włosach, także jak Crom był ubrany na czarno.
- Jak mnie nazwałeś? - rzekł najemnik, to imię coś mu przypominało ale nie wiedział jeszcze co
- Val! Ty jesteś Valandur! Kopę lat przyjacielu - na twarz przybysza zagościł uśmiech.
Crom zmrużył oczy starając się przypomnieć. Na boga, jak dawno nie używał tego nazwiska. Obrócił konia i podszedł by przyjrzeć się bliżej. Stanął jak wryty zauważając znak na jego płaszczu. Skrzyżowane topory! Nie mógł uwieżyć.
- Yarnis! - krzyknął - to niemożliwe, tak dawno cię nie widziałem.
- Tak przyjacielu - nagle uśmiech zniknął - wiedz jednak że cię śledziłem.
- Śledziłeś mnie? Po co? - zmrużył ponownie oczy
- Co bliznowaty? Myślisz że nie wiemy? Zdradziłeś nas gnoju a ty dobrze wiesz! Jak śmiałeś przystąpić do tych świętoszków? Należysz do nas, Czarnych Toporów zapomniałeś?
Crom spodziewał się tego. Nie mógł łatwo się pozbyć tego piętna. Jaki był głupi, zamiast pracować w karczmie albo na statku, wolał dorobić na zabijaniu.
- Wiedz że mamy własny kodeks - ciągnął dalej - za zdradę dostaniesz karę śmierci!
- Z zarośli nagle wyszło trzech ludzi z kuszami, każdy z nich mieli te same znaki grupy najemniczej.
- Jednak...jest pewien sposób. - pogładził się po brodzie - możemy ci wybaczyć jeśli...
- Jeśli...co? - Crom położył rękę na toporze, był gotowy do walki.
- Jeśli zabijesz WIelkiego Mistrza Błękitnych - i zarechotał donośnie.
Crom sie zastanoił, przecież już nie należał do błękitnych, przypomniał obie stare czasy gdy zarabiałjako najemnik. Były to szczęśliwe lata. Nie namyślał się długo.
- Zrobię to - rzekł i obrócił konia w stronę zakonu - nie traćmy ani chwili, zmierzcha już.
- Masz rację. W imię Czarnych Toporów!!
Dwoje starych przyjaciół pognało konie, troje kuszników wsiadło na swoje wierzchowce i pognali za nimi.
|
|