Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Śro 17:03, 11 Sty 2006 Temat postu: Przemiana... |
|
|
Siedziałem w bocznej nawie, pomiędzy strzelistymi kolumnami, zatopiony w rozmyślaniach wtem potężne, dębowe, okute żelazem wrota świątyni Eli – Ghana uchyliły się bezszelestnie. Pomimo swych ogromnych rozmiarów nie wydały nawet najcichszego skrzypnięcia – świątynni mnisi dobrze o nie dbali. Przez niewielką szczelinę wślizgnęła się zakapturzona postać. Przystanęła na chwilę, aby pozwolić oczom na przyzwyczajenie się do panującego wewnątrz półmroku. W głównej sali nie było nikogo. Postać szybkim krokiem ruszyła w stronę ołtarza. Długie szare szaty, skrzętnie zakrywające cała zakutą w zbroje sylwetkę, szeleściły cicho wokół kostek. Nagle za filarami po lewej podniósł się hałas. Wojownik odruchowo sięgnął po ogromny przewieszony przez plecy topór. Dłoń natrafiła jednak na pustkę. Uprząż, w której zwykle spoczywała broń, była tym razem pusta. Oręż leżał pozostawiony w przedsionku świątyni.
Nieznajomy upomniał się w myś.
Może i jesteś niegodziwcem i masz wielu wrogów, lecz kto odważyłby się atakować cię w świątyni.
Tak myśląc rozejrzał się tylko jednak upewniwszy się, że jest sam ruszył ponownie w stronę ołtarza. Gdy znalazł się u celu spuścił wzrok i upadł na twarz. Leżąc krzyżem na zimnych kamieniach posadzki zaczął się żarliwie modlić.
Ojcze Faonów ja niegodny twego wzroku proszę Cię o Wielki Stwórco abyś zwrócił uwagę na mą niedole. Niegodziwy prowadziłem żywot, i w pełni zasłużone są kary, które mnie teraz spotykają. Niewielu gorszych ode mnie szubrawców ta ziemia nosiła, lżyłem wrogów, zdradzałem przyjaciół, kradłem, gwałciłem, zabijałem, dopuściłem się najgorszych rzeczy, jakie człowiek uczynić może. Jednak nie chce już dłużej takiego żywota. Zmienić się pragnę. O wielki Eli-Ghanie daj mi szanse, wybaw mnie z opresji. Spraw abym żywota wolnego od kar za me przewinienia zaznał.
Świece lekko przygasły a wojownik poczuł przedziwne mrowienie na twarzy. Dotknął dłonią policzków i poczuł jak skóra pod jego palcami faluje i zmienia się. W głowie pojawiła mu się krótka myśl: Odtąd zwał się będziesz NEKROS i nie zawiedź mnie wojowniku.
Wojownik wzniósł stokrotne dzięki i wyszedł ze świątyni. W pobliskiej kałuży obejrzał swoje oblicze. Jakiegoż szoku doznał, gdy w niczym nie przypominało ono jego dawnej twarzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Khhagrenaxx
Gość gildii
Dołączył: 15 Paź 2005
Posty: 2189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Racibórz/Wrocław Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:22, 17 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Błękitna wojowniczka z zaciekawieniem przysłuchiwała się tej historii. Wszak wojownik, o którym była mowa jeszcze niedawno walczył w barwach Błękitu... Ale czy się zmienił? Czy rzeczywiście przeszedł przemianę? Bo było przecież wiadomo, że już jako Nekros odszedł od Joninów, zdradził mistrza Lucyfera - przeszedł do Gildii Wilkich Niezależnych, gdy ta podupadła wstapił do Błękitu... Był jak choragiewka, przez całe swoje dorosłe życie...Nawet po przemianie...Świnię można pomalować na czarno, zrobić z niej dzika, ale to i tak będzie świnia...
Dlatego też głosowała za wydaleniem Nekrosa. Dla niewiernych nie ma miejsca w Błękicie! wycedziła przez zęby.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|